Zimno oddziaływuje na ciało ludzkie w dwóch fazach.
W fazie pierwszej, pod wpływem oddziaływania zimna dochodzi do zwężenia naczyń w tkance podskórnej i skórze właściwej. Dzieje się to poprzez pobudzenie termoreceptorów, które za pośrednictwem układu współczulnego doprowadzają do zwężenia naczyń krwionośnych. Jest to swoista reakcja obronna przed utratą ciepła przez organizm. W tym momencie dochodzi do zmniejszenia przemiany materii w tkankach, reakcja ta najbardziej nasilona jest w kończynach.
W fazie drugiej oddziaływania zimna, dochodzi do rozszerzenia powierzchownych naczyń krwionośnych i głębokiego przekrwienia tkanek.
Dochodzi wówczas do zjawiska tzw. fal Lewisa, polegających na naprzemiennym zwężeniu i rozszerzaniu się naczyń. To powoduje, że po kilku minutach od oziębienia (mniej więcej od 3 do 6 min.) dochodzi do rozszerzenia naczyń krwionośnych stymulujących większy przepływ krwi nawet czterokrotnie mocniej! Taki stan może utrzymywać się nawet kilka godzin po zabiegu. Stąd bardzo dobre efekty łączenia terapii lub treningu z kriokomorą, która działa jak prawdziwy booster efektów.
Temperatura skóry w miejscu zwiększonego przepływu krwi może dochodzić nawet do 80 stopni C., co prowadzi do zwiększenia tempa przemiany materii. Może to odbywać się na drodze drżeniowej i bezdrżeniowej. Kto nie trząsł się na mrozie i nie szczękał zębami? Tak właśnie działa forma drżeniowa. W jej trakcie wytwarzana energia uwalnia się w postaci ciepła i wzrasta przepływ krwi przez tkanki i skórę. Drugi rodzaj termogenezy - czyli bezdrżeniowy aktywowany jest przez układ współczulny, którego zadaniem jest pobudzenie hormonalne i wzrost przemiany materii, co ma na celu wyrównanie utraty ciepła.
W podsumowaniu: zimno staje się bardzo intensywnym bodźcem, który uruchamia reakcje obronne organizmu. Paradoksalnie, na początku osoba poddawana zabiegowi odczuwa przez kilkanaście sekund ciepło, co jest skutkiem skurczu naczyń. Następnie dochodzi do ich rozszerzenia i zwiększenia przepływu krwi. Przekrwienie jest tym większe im większe było oziębienie i im niższej temperaturze był poddany pacjent. To jest m.in. kwestia odróżniająca morsowanie od krioterapii. Długi czas kąpieli w dużo wyższej temperaturze ma zupełnie innych wpływ na ciało ludzkie niż szokowe oziębienie. Ale to zostawimy sobie na inną okazję.
W efekcie - po krioterapii ciało ogrzane jest lepiej i skuteczniej niż ogrzanie go energią cieplną z zewnątrz!
I co ważne z leczniczego punktu widzenia, pod wpływem krioterapii dochodzi do prawdziwej hormonalnej bomby wydzielniczej, a co za tym idzie - wpływu na tak wiele procesów w naszym ciele. Adrenalina, noradrenalina, kortyzol, beta-endorfiny, czy testosteron to zaledwie ich część. Niektóre osoby może zainteresować fakt, że na szokowe zimno reaguje też somatotropina, która ma wpływ na odbudowę tkankową i gospodarkę tłuszczową w naszym ciele!
Ważne! Schłodzeniu powinno być poddane całe ciało, wraz z głową, gdzie znajduje się najwieksza liczba termoreceptorów, które odpowiedzialne są za efekt terapeutyczny.
Na zakończenie jeszcze kilka istotnych informacji, o które często pytacie:
Jak często można korzystać z zabiegów?
Efekt terapeutyczny uzyskuje się po minimum 10 zabiegach. Napisałem minimum, ponieważ organizm potrzebuje czasu, żeby jego wszystkie reakcje biochemiczne odniosły skutek. Działanie przeciwbólowe, przeciwobrzękowe, pobudzenie wydzielania hormonalnego, reakcje neuro-mięśniowe to procesy, które potrzebują czasu, tak, jak każda terapia. NIemniej już po pierwszym razie pacjent odczuwa wyraźnego energetycznego „kopa” oraz efekty przeciwbólowe.
Najcześciej pacjenci korzystają z pakietów 10 lub 20 zabiegów.
Nie udowodniono żadnych negatywnych reakcji organizmu nawet na znacznie większe dawki
To na tyle. Zapraszamy do korzystania!
Witek Lew Starowicz
Fizjoterapeuta Lion Rehab
Zapisz się!